Stowarzyszenie GRUPA ODROLNIKA jest reprezentacją wielu środowisk, składającą się z przedstawicieli rolników, konsumentów, środowisk proekologicznych, mediów, a także osób prywatnych.
Stowarzyszenie GRUPA ODROLNIKA jest reprezentacją wielu środowisk, składającą się z przedstawicieli rolników, konsumentów, środowisk proekologicznych, mediów, a także osób prywatnych.
Stowarzyszenie od maja 2007 roku jest Organizacją Pożytku Publicznego i zostało zarejestrowane w KRS pod numerem 0000113391. Swoją działalność koncentrujemy na terenie Polski, traktując propagowanie zdrowego stylu zycia i zdrowego odżywiania wśród dzieci i młodzieży jako swój główny priorytet.
Tworzenie i wspieranie inicjatyw sprzyjających utrzymaniu małych tradycyjnych gospodarstw rolnych, starych gatunków zwierząt i starych odmian roślin a przez to zachowanie tradycyjnej polskiej wsi dla przyszłych pokoleń.
Rozwijanie rynku sprzedaży bezpośredniej produktów rolnych z małych gospodarstw.
To prawda. Żyjemy dłużej. Statystycznie przeciętna długość życia u ludzi wzrasta. Dzieje się tak za sprawą postępów w medycynie, higieniczniejszego trybu życia jaki prowadzimy i paru tam jeszcze innych czynników. Ale okazuje się niestety, że sprawdza się to tylko do pięćdziesiątki. Po pięćdziesiątce bowiem trend przeżywalności współczesnych ludzi jest taki sam jak ich przodków ponad sto lat temu. Kiedyś prawdziwą zmorą była gruźlica, zakażenia, rozmaite choroby płucne. Dziś prześladuje nas rak, otyłość, choroby układu krążenia, panosząca się na potęgę cukrzyca. Wszystkie zaburzenia w dużym stopniu będące pochodną niewłaściwej diety, w tym skażonego pożywienia.
Według filmu "Zanim przeklną nas dzieci" każdego roku w Europie na choroby wywołane wpływem środowiska umiera sto tysięcy dzieci. Naukowcy twierdzą też, że dzieci, które przychodzą na świat obecnie to pierwsza generacja, która nie będzie już tak zdrowa jak ich rodzice. Nie trzeba w gruncie rzeczy daleko szukać by upewnić się, że faktycznie coś w tym musi być. Coraz więcej dzieci rodzi się z różnego typu alergiami i to coraz częściej na produkty, które normalnie powinny stanowić podstawę diety rosnącego malucha (pomijam alergię na masło orzechowe ale znam dzieci uczulone na mleko albo jabłka!). Oczywistym winowajcą wydają się być praktyki polegające na szeroko rozumianym "ulepszaniu" żywności. W supermarketach przeważa żywność nadmiernie przetworzona, nafaszerowana cukrem, słodzikami, konserwantami, barwnikami oraz innymi dodatkami chemicznymi odpowiedzialnymi za wzmocnienie smaku i trwałości. Nie brak też żywności przy której majstrowali genetycy. Pisaliśmy już o tym na naszym blogu, że średnio przeciętny konsument pożera do 2 kg środków chemicznych rocznie.
Wmawia się nam przy tym, że te chemikalia nie są szkodliwe dla zdrowia. Ale jest faktem, że brakuje wnikliwych badań analizujących wpływ tych środków na zdrowie człowieka. Wielu toksykologów otwarcie przyznaje, że wiemy na ten temat zdecydowanie za mało i że dostępne dane są, żeby to ująć delikatnie, stanowczo niewyczerpujące. Jednym słowem morze wątpliwości. Korzysta na tym wielki przemysł. Ale od blisko czterdziestu lat dostępne są badania niejakiego Bena Feingolda, amerykańskiego doktora, który ustalił i ostrzegał, że akumulacja dodatków chemicznych stosowanych przy produkcji żywności, w organizmach dzieci może prowadzić do wystąpienia u dziecka hiperaktywności. ADHD. Potwierdzają to studia przeprowadzone w Wielkiej Brytanii oraz w innych krajach. Według nich oprócz hiperaktywności u dzieci karmionych "wzbogacaną" żywnością mogą wystąpić zaburzenia koncentracji, dzieci te cechuje większa zachorowalność i skłonność do nadwagi. Nie dziwi więc, że w niektórych krajach takich jak na przykład Wielka Brytania już od jakiegoś czasu istnieją zapisy prawne obligujące producentów żywności dla niemowląt i dzieci we wczesnym wieku rozwojowym do stosowania tylko naturalnych produktów.